Drogi Paryżu,
znamy się nie od dziś i wiesz, ze lubię do Ciebie wracać. Żadne francuskie miasto nie pochlania mnie tak jak Ty. Muzea, kultura, klimatyczne knajpki. Lubie nasze nieplanowane wieczorne spacery, zdzierające ze mnie rutynę. Te spojrzenia w oczy za każdym razem bezcenne. Doniosłość Notre Dame, barwne Montmartr ,przejmujące Sacre couer czyli tajemniczy Luwr.
Pamiętasz jak ostatniej nocy zapuściliśmy się w dzielnice czerwonych latarni ? Wiatr pod Mouline Rouge rozwiewał mi włosy, a żółty szalik kołysał się na wietrze. Widziałam, ze cieszyłeś się moim szczęściem. Wtedy zrozumiałam, jak bardzo lubię kroczyć u Twojego boku.
Jestem tu po raz kolejny, a nadal odkrywam Twoje nowe oblicza. Niestety nie zawsze mam czas zatopić się w Twoich ulicach i kontemplować swoje jestestwo pod dziełem Eiffela, ale zawsze mimowolnie sie uśmiecham gdy przekraczam Twoje granice.
Bylo cudnie, pozdrawiam Cie i do zobaczenia za tydzień.
A bientot !
Cordialement, Kinga
Przy okazji tej wizyty w Paryzu udalo mi sie zwiedzic we wspaniałym towarzyskie <3 Wersal, Pere lachaise oraz Disneyland. Nie wspominam juz o wiezy i luku bo to paryskie cliche
I do jasnej anielki myslalam, ze doszlam juz do perfecji ze swoja zupa cebulowa. Zawsze jak tu przyjezdzam to musze sie zawiesc. Zaczynam wierzyc, ze nie bycie francuzem uniemozliwia jej wysmienite wykonanie.